Kilka dni temu wpadło mi do głowy kilka wisielczych zajawek, których pewne odbicia znajdą się w cyklu “Poznać lepiej wroga”. Czemu wroga? Ha, ha, bo niezależnie od wszystkiego i tak najbardziej znam i cenię sobie Windows 10 i wywodzę się z określonego środowiska, którym jest Windows i .NET. Jednak popularność urządzeń z Android i iOS-em jest naprawdę zastanawiajaca i nie można jej lekceważyć, co jest też zgodne z najnowszymi posunięciami Microsoft.
Na początek może wcielę się w rolę Android-ziarza (aczkolwiek na pewno nim na stałe nie zostanę). Zanim wezmę cokolwiek do ręki, zostałem już swiadomym użytkownikiem najnowszej wersji systemu i interfejsu użytkownika. Pomogły mi w dwa linki:
Nie mogę być “prawdziwym” Android-ziarzem, bo każdą koncepcję UI, systemowe aplikacje i funkcjonalności porównywałem mimowolnie z Windows 10. Nie jest to poznanie “tabula rasa”, patrzę na coś już przez przyzmat czegoś. Wszystko wydało mi się … generalnie znajome, aczkolwiek znalazłem pewną ilość koncecji i smaczków stricte typowych dla aktualnego Androida. Widać tu większą systematyzację w nazywaniu bytów UI, które w Windows nie są ponazywane (np. karty, chipsy). Na pewno przycisk z dominującą akcją jest tutaj mocno charakterystyczny, podobnie jak dość przemyślne animacje (np. związane z przyciskami i paskami). Czy są cool, ułatwiają pracę, czy też są przerostem formy nad treścią? Bliskie spotkanie trzeciego stopnia da mi odpowiedź.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz