Wczoraj trochę zmęczenie, a trochę inne obowiązki sprawiły, że nic nie napisałem jeszcze o sobotniej gali DSP, ale dziś coś już napisać trzeba, zwłaszcza że sam Maciek do tego zachęca:
Trochę czasu minęło od mojego najitensywniejszego okresu w społecznościach .NET. Zastanawiam się jak to się stało, że pomimo zwiedzenia dużego obszaru Polski nie spotkaliśmy się bliżej z Maćkiem w latach 2009-2011? Potem przeszedłem na nieco inne publiczne formy dzielenia się wiedzą czy to na MTS czy dalej w postaci artykułów do prasy, z blogowania też nigdy nie zrezygnowałem… ale muszę przyznać, że DSP anno domini 2016 wyzwoliło we mnie dodatkowe nowe pokłady energii (mimo że i tak planowałem coś zrobić z Android i iOS) i spowodowało tą “małą reaktywację”, zwłaszcza jeśli chodzi o występ na żywo. Do DSP zgłosiłem się pod koniec zapisów, podobnie jak do występu na gali, ale jestem ze wszystkiego bardzo zadowolony, niczego nie żałuję.
Dziś patrzę na różne sprawy inaczej niż kiedyś, nieco przeewoluowałem. Nie mogę określić siebie jako już tylko .NET-owca jak w czasach Silverlight, piszę wszak także i w Agularze czy HTML5. Kilka lat temu słowo Java by mi nie przeszło przez myśl czy gardło, dziś nie mam oporów by napisać i coś w Javie od czasów studiów czy jeszcze podziałać w innych językach czy platformach… Świat się zmienił, Microsoft się zmienił, więc też się zmieniam…
Jeśli chodzi o prezentacje dawniej pchałem prawie samo “mięso”, może nawet za dużo, tym razem poszedłem w pewne uproszczenia na rzecz obrazu. Oglądając prezentacje innych uczestników DSP, podziwiałem ich za prostotę formy przekazu i duży profesjonalizm. Zastanawiałem się, czy mój przekaz nadal nie będzie zbyt złożony… Zauważyłem, że większość nie użyła Power Pointa, tylko środowiska opartego na stronie Web – To znak pewnej epoki, może też faktu, że nie wszyscy byli związani mocniej z technologiami Microsoft. Ja podszedłem można powiedzieć bardziej tradycyjnie, podobnie zresztą jak choćby na konferencjach BUILD –
Oglądając wystąpienia jedne po drugich czuło się ducha świeżości, wiary, że coś można zrobić na nowo, coś wymyślić, coś zrobić czasami po to, by się czegoś nauczyć, a nie tylko by zrealizować po raz kolejny jakieś zlecenie wg. jakiegoś schematu. W tym właśnie tkwi klucz do innowacji. Nie są to zawsze wielkie rzeczy, ale od takiego klimatu właśnie się zaczyna. Bardzo mi się to podobało.
Zauważyłem jak już niektórzy pisali ogromną szczerość. Niektóre prezentacje mnie wręcz nieco wzruszyły. Trochę mnie może nawet przygnębiły, tam gdzie dzielono się swoim życiem, które nie zawsze jest kolorowe, nie wiadomo co czeka za zakrętem. Każda osoba, każda prezentacja to osobny kawałek historii. Te wszystkie nasze prezentacje coś łączy, mimo czasami zupełnie różnej technicznej tematyki.
Widać było nieraz dominację powagi, zastanawiałem się w pewnym momencie czy aby spasuję ze swoim nieco imprezowym tematem, ale los (albo Maciek) sprawił, że przypadł mi ostatni slot i znakomicie to przypasowało, aby trochę wszystkich ożywić na koniec dnia czy wręcz rozgrzać wszystkich przed afterem –Przyznam się, że nie spodziewałem się aż takiego ożywienia wśród publiki i pozytywnego odzewu, chyba to mój najlepszy występ, a myślałem że będzie inaczej.
Układając prezentację, jako że po głosowaniu byłem po lekturze 69 blogów z finału miałem w głowie różne zdania, które do mnie z nich trafiły i postawiłem, że wspominając o czymś dodam, że ktoś także o czymś pisał co ja, czy napisał więcej ode mnie na jakiś temat (majac trzy technologie trudno bym wszędzie zaszedł tak daleko jak ktoś decydując się na węższy zakres technologiczny), czy zacytuję wręcz zdania, z ktorymi mogę się jakoś utożsamić czy do nich odnieść. Gdyby to było przed głosowaniem, to pewnie ta prezentacja, tak by nie wyglądała. Pomysł z głosowaniem w swoim kręgu przyczynił się do bliższego poznania, jeszcze przed galą, brawo Maciek!
Tak jest, zgadzam się, że to jest niepowtarzalne. Zarówno panująca atmosfera (chyba udało mi się nieco zaskoczyć publikę) czy sama prezentacja. To jest “towar luksusowy” tylko na specjalną okazję. Kto nie był na gali niech żałuje! A działy się tam rzeczy rodem… z Albanii, w dodatku o czwartej nad ranem –Mam ostatnio sporo przemyśleń związanych z muzyką, developowaniem czy IT, więc to nie był przypadek. Pisanie kodu to nieraz walka, a do tego trzeba czegoś, co doda nam nieco mocy.
Ja z kolei mogę żałować, że potrzebowałem już wracać do Krakowa (co już wyjaśniłem w tweecie) i po podgrzaniu temperatury… rozpłynąłem się trochę jak człowiek-widmo, after też mógł być bardzo udany. Przy którymś piwie mógłbym … odpalić app-kę na swoim telefonie –tę która była na nagraniu (dobrze Maciek, że mi go oddałeś, by bym zapomniał wracając ze sceny), poznałbym nieco bliżej wiele interesujących nowych ludzi z całego kraju, w każdym razie dodam sobie przynajmniej wszystkich was na twittera, jeśli kogoś nie miałem.
Event był bardzo udany, sprawnie przeprowadzony. Pewnym minusem były dość krótkie przerwy, było mało czasu by zamienić słowo, rozumiem czemu był zatem duży nacisk na after. Ale z drugiej strony mieliśmy aż tyle prezentacji w ciągu jednego dnia, co jest mega wartością samą w sobie.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie, dzięki za odbiór, mam nadzieję, że się jeszcze nieraz gdzieś spotkamy.
P.S Gala zainspirowała mnie by więcej używać tweetera. Przecież każdy dziennikarz, publicysta w tym kraju tyle tweetuje komentując wydarzenia, a my w sumie też publicyści, tyle że związani z IT, a nie np. polityką czy muzyką –W trakcie trwania konkursu DSP nie było za wiele czasu i w zasadzie moje tweety były z automatu, ale teraz jest luźniej, więc najwyższy czas na bardziej aktywną działalność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz